«Mendel Gdański» kitobidan iqtiboslar
Coraz bliższa, coraz wyraźniejsza wrzawa wpadła nareszcie w opustoszałą uliczkę z ogromnym wybuchem krzyku, świstania, śmiechów, klątw, złorzeczeń. Ochrypłe pijackie głosy zlewały się w jedno z szatańskim piskiem niedorostków. Powietrze zdawało się pijane tym wrzaskiem motłochu; jakaś zwierzęca swawola obejmowała uliczkę, tłoczyła ją, przewalała się po niej dziko, głusząco. Trzask łamanych okiennic, łoskot toczących się beczek, brzęk rozbijanego szkła, łomot kamieni, zgrzyt drągów żelaznych, zdawały się, jak żywe, brać udział w tej ohydnej scenie.
· Ja się nie chcę wstydzić, co ja Żyd. Ja się nie chcę bać! Jak uny miłosierdzia w sobie nie mają, jak uny cudzej krzywdy chcą, nu, to uny nie są chrzescijany nu to uny i na ten krzyż nie będą pytali ani na ten obraz... Nu, to uny i nie ludzie są. To uny całkiem dzikie bestie są- A jak uny są ludzie, jak uny są chrześcijany, nu. to dla nich taka siwa głowa starego człowieka i takie dziecko niewinne też jak świętość będzie.
· Ale jak te ludzie do smutku się zejdą, tak się uni do płakania zejdą, nu, to już nie jest nic. To już ten jeden temu drugiemu bratem się zrobił, to już ich ten smutek jednym płaszczem nakrył. To ja panu dobrodziejowi powiem, co ja w to miasto więcej rzeczy widział do smutku niż do tańca i że ten płaszcz to bardzo duży jest. Ajaj, jaki un duży!... Un wszystkich nakrył, i ze Żydami też!
· I nie na tym mądrość jest, coby mało ludzi było. ale na tym mądrość jest, coby uni dużo dobrego zrobili, dużo ziemi obsiali, dużo obkopali, dużo obsadzili. Coby uni dużo przemysłów mieli, dużo rozumu się uczyli, dużo dobrości znali w sercu jeden dla drugiego. Mnie jeden stary chłop powiadał, co jak bocian więcej dzieci ma, niż ich wyżywić może, to jedno albo i dwa z gniazda precz zruci. Tak niech już pan dobrodziej kłopotu o to nie ma. To i nad ludźmi taka moc musi być. co te gęby liczy i te ziarna w kłosie też...
· - Pan powiada, co u mnie nic nie umarło? Nu, u mnie umarło to, z czym ja się urodził. z czym ja sześćdziesiąt i siedem lat żył, z czym ja umierać myślał... Nu. u mnie umarło serce do tego miasto!