PTAK DRUGI
Rozczula mnie.
BURZYCKI
Poglądając na was, łzawią mi się oczy. – Królewicz, którego rodzice tronu i korony pozbawieni zostali, a on dla osobistego bezpieczeństwa w walącej się lepiance rybackiej żyć nędznie zmuszony – szczęśliwym przypadkiem, przyjacielowi domu – zacnemu jenerałowi został odkryty; a ten śpieszy, by go wyszukał – rzuca mu się do nóg – o! nie! nie z większem wzruszeniem uścisnąłbym kolana zapoznanego wzniosłego tego dostojnika, nie z większym prawdziwszym zapałem ofiarowałbym mu życie, wierność i mój majątek, jak się ku wam zbliżam, i od dawnego czasu po raz pierwszy, pełen otuchy i nadzieje zbolałe me serce odsłaniam.
DUDAS
Milczą. Łkają doprawdy, ocierają sobie oczy. – Jeszcze rozczulić się dadzą! Takie publikum63 warte – całusa.
PTAK PIERWSZY
Niespodzianie nas oświecasz.
DUDAS
Takie zupełnie stroją miny, jak bażanty, gdy je przy latarni strzelają. – Jak się ty wywiniesz; w ladaco64 wplątałeś się sprawę.
BURZYCKI
Uważaj, nauczysz się czegoś! – do ptaków Wiadomo wam będzie, zapewneście czytali65!
PTAKI
Myśmy nic nie czytali.
BURZYCKI
pochwyca tok mowy w tym samym tonie
Zapewneście nie czytali, ani wam też wiadomo, że w skutek odwiecznego losu ptaki są najstarszymi.
PTAKI
Jak nam to dowiedziecie?
DUDAS
Ja sam ciekawym.
BURZYCKI
Wcale nietrudny dowód! – Wieszcz Periplectomenes, opisując początek wszechpoczątków, tak mówi: „I na łonie praświata wewnętrznie pełnem porodów, leżało jaje początku, ruchu i życia czekając”. A więc skądże się wzięło jaje, jeśli je ptaki nie zniosły.
PTAK TRZECI
Ogromne musiało być to jaje.
DUDAS
Oczywiście ptaka roka lub latającego smoka.
BURZYCKI
Nie na tem jeszcze koniec, słuchajcie dalej: „A na noc oczekującą – miłość pierwotna i ciepła. Spuszcza się lekko na skrzydłach i mnóstwo jestestw się lęgnie”. Jasno więc widzicie, bo skądże by miłość skrzydeł dostała, jeżeli nie od ptaków? – a znowu jakże od ptaków, gdyby ich pierwej nie było? – a jeśli pierwej istnieli, są od miłości starszymi; – a nawet wielu to twierdzi, że miłość sama jest ptakiem. – I cóż wy na to? Co więcej prastarych bogów i boginie, Noc, Ereba, Ziemię przedstawiają wieszcze z skrzydłami; a jeśli który tak ich nie przedstawia to się oczywiście myli; bo jeśli, jak wam to właśnie dowiodłem, od ptaków pochodzą, to jużci muszą mieć skrzydła.
DUDAS
I jasno, i zwięźle.
PTAK
O nauko oczywista! o pomniku naszej chwały!
BURZYCKI
Skrzydła ma też Czas! to jest Saturnus! – Wtóry ród bogów panujących z waszego pochodzi plemienia; jego żona zapewne nie miała skrzydeł, tak też powstały ostatnie bastardy, Jowisz i jego rodzeństwo, i dzieci. – Nie byli obdarzeni skrzydłami, a losy i ptaki nienawidzili ich! – Te więc bastardy jęły się pochlebstwa, biorąc ptaki za swych ulubieńców; by zapomnieli, że mają prawo panowania; Jowisz wziął orła, Junona pawia, kruka Apollo, Wenera gołębia. – Ukochanemu synaczkowi swemu, słynnemu szalbierzowi Merkuremu sam Jowisz dwie pary skrzydeł wynegocjonował. – Umieli się też postarać o skrzydła, dla Zwycięstwa66, dla Horów67 i Snu68.
DUDAS
To prawda; jam ich wszystkich widział tak wyobrażonych.
BURZYCKI
Co więcej? Amorka, tego to ptaszka nie lada, zdobiła para tęczowych skrzydełek. – On, co jest panem i bogów, i ludzi, bezsprzecznie jest ptakiem. – On dzierży pradawną władzę plemienia waszego. – A tak więc tylko od ptaków miłość swą wzięła potęgę; – a co jeszcze uwagi godniejszem – to także chcę wam powiedzieć.
PTAK TRZECI
Mów dalej! Nie zostawiaj nas w niepewności.
DUDAS
To zwę prostotą dziecięcą! – Ei! sieci tylko sieci – żaden z nich by mi nie umknął.
BURZYCKI
Gdyby Prometeusz, jako mądry przezorny ojciec miasto69 słynnemu słomieńkowi, swemu człeku był dał skrzydła, nierównie większą krzywdę byłby bogom wyrządził! ale też i wam, przyjaciele moi! Dlatego też dziękujcie losom i przodkom waszym, że zćmili zmysły jego; bo jakkolwiek w przeróżnych sztukach celowali ludzie, to sztuka latania – jest dla nich daremnem życzeniem, próżnem usiłowaniem; – Niepomni wszystkich swych zalet, stają z rozdziawionemi gębami, gapią na was i zazdroszczą wam, gdy się z niebotycznych skał wznosząc nad nieprzejrzanemi bujacie lasami. – Wody nie wstrzymają kochanków, z rybami pójdą w zawody, lecz wasze państwo dla nich nieprzystępne, a umiejętności waszych nikt z śmiertelników nie pojmie. – Największą dla nich rozkoszą, gdy we śnie latać mniemają; a tkliwsi z każdego kąta wśród westchnień ciągle wołają: „Gdyby ptaszkiem być – dwoje skrzydeł mieć!” – ale nic z tego.
PTAK CZWARTY
Wrogi nasze zazdroszczą nam.
DUDAS
Każdy zazdrośnik wrogiem.
BURZYCKI
Ale w głębi ich serca przewaga zaszczytów waszych niestarcie wyryta; i każde ich pokolenie, nie wiedząc sami o tem, gnie się kornie przed pradawnem prawem wszechwładzy waszej, przynajmniej figurycznie.
PTAK DRUGI
Nie praw nam zagadek! Jasnego chcemy wyrażenia; nie lubim namyślać się i zgadywać.
BURZYCKI
Tak jest! Wszystkie ludy oddają wam zgodnie cześć bogom i królom należną. – Mniemają, że niezmiernie wiele mają wyobraźni; a jeśli najcelniejszych wśród siebie z czemś godnem chcą porównać, to się wyżej nie wzniesą jak do – orła. Zwiedziwszy prawie świat cały powinniście wiedzieć…
PTAKI
My nic zgoła nie wiemy.
BURZYCKI
Nigdy żeście nie słyszeli, o owem potężnem mieście? Zawojowało ono świat cały potenczas znany, – a w mieście tem mieszkali tak doskonali ludzie, że każdy późniejszy bohatyr i każdy mąż wielki, życzył sobie, któremu z ich burmistrów, a przynajmniej ławników – być podobnym; – Rzym to, ów wolny Rzym co królewskiego nad sobą nie ścierpiał panowania, na drągu usadowił orła, a u stóp jego senat z ludem w pokornym napisie70! – Tego to orła na drągu nosili Rzymianie przed wojskiem i szli za nim z odwagą i uszanowaniem, jak jego syny i słudzy. Tak zaszczytnie postępują z wami, a wy – równie jak młodziuchny następca tronu – zdajecie się nie pojmować wcale, jakiemi to wrodzonemi zaszczytami wyposażyli was bogowie. Pozwólcie więc łaskawie, że dla wskazania wam tego, użyję na wskazówkę – waszych nosów.
PTAKI
Czyń co i jak chcesz.
BURZYCKI
Dawnoć to, bardzo dawno, jak z potęgi Rzymu i jego świetności zaledwo kilka cegieł pozostało. – Ale inne narody hołdy wam tej czci oddają, która was nigdy minąć nie może. – Na północy jest teraz wyobrażenie orła, w najwyższej czci i uszanowaniu, wszędzie je zoczyć możecie; jakby przed świętym lud korne bije pokłony, choć go byle bazgracz namaże lub byle partacz ustruże. Czarny – korona na łbie, rozdziawił dziubas, wywiesił język czerwony i parę gotowych szponów wyciąga. Tak broni dróg i jest postrachem przemytników i zbiegów. – Ktokolwiek nań spojrzy, wnet go dreszcz zgrozy przejmuje. – Cóż dopiero mam mówić o dwugłowym?
PTAK PIERWSZY
Nie prawcie tak zaszczytnie o tym orle, my za nim nie przepadamy wcale.
BURZYCKI
Zaszczyt to wspólny wam wszystkim. – Bo gdy książęta i królowie siebie i swoich od reszty pospolitszych szczególniej chcą wyróżnić, to wybierają jakiego ptaka i wyszywszy postać jego złotem i srebrem, na piersi noszą. – A nawet, przymocowują was na złote lub diamentowe krzyże (największa to chwała jakiej ktokolwiek dostąpić może) i noszą was przyczepiwszy do dziurki guzikowej w bliskości serca.
PTAK DRUGI
Cóż nam nada ta cześć doczesna, to próżne uszanowanie, przez które raczej samych siebie niż nas wysławiają? Bogi i ludzie posiedli państwo nasze, a my jak obcy przybysze błąkamy się pomiędzy niebem i ziemią.
BURZYCKI
Bynajmniej, moje dziateczki! Władzęście im zostawili71; lecz ojczyzny waszej – lecz państwa waszego zająć nie zdołają. – Wolne są jeszcze, jak były pierwotnie.
PTAKI
Wskaż je nam.
BURZYCKI
Idę z wami.
PTAKI
Wiedź nas tam!
PTAK TRZECI
Jest że tam siemię? są że migdałki?
PTAK CZWARTY
Wszak i robaczków przecie nie braknie?
CHÓR
Wiedź nas tam, wiedź!
Tam będziem skakali,
Pełni radości,
Łakocąc furgali;
O szczęśliwości!
Migdałki chrupać
I siemię łupać,
Dzióbać robaczki,
Oto nie fraszki!
Wiedź nas tam wiedź!
BURZYCKI
Wszak w niem jesteście!
PTAKI
On szydzi z nas bezczelnie!
BURZYCKI
Przystąpcie bliżej! – Stańcie tu! a teraz obejrzyjcie się! Spojrzyjcie do góry! Cóż tam w górze widzicie?
PTAK PIERWSZY
Obłoki i rozpostarte niebo odwieczne.
PTAK TRZECI
Wszakże ono nie od wczoraj?
DUDAS
I ja tak sądzę! Nie lękam się też jeszcze o niego.
BURZYCKI
Tam na wysokościach, jak to jest wszystkim wiadomo, od wielu tysięcy lat mieszkają bogowie. – Spoglądnijcie na dół cóż tu widzicie?
Bu va yana 2 ta kitob 399 UZS