Wolno szaleć młodzieży, wolno starym zwodzić, Wolno się na czas1 żenić, wolno i rozwodzić, Godzi się kraść ojczyznę łatwą i powolną; A mnie sarkać na takie bezprawia nie wolno?2 Niech się miota złość na cię i chytrość bezczelna — Ty mów prawdę, mów śmiało, satyro rzetelna.
Gdzieżeś, cnoto? gdzieś, prawdo? gdzieście się podziały? Tuście niegdyś najmilsze przytulenie miały. Czciły was dobre nasze ojcy i pradziady, A synowie, co w bite3 wstąpać4 mieli ślady, Szydząc z świętej poczciwych swych przodków prostoty, Za blask czczego poloru5 zamienili cnoty. Słów aż nadto, a same matactwa i łgarstwa; Wstręt6 ustał, a jawnego sprośność niedowiarstwa
1.na czas – czasowo, na pewien czas. [przypis redakcyjny]
2.J. Kleiner wskazuje na wyraźne pokrewieństwo tych wierszy z odpowiednimi wierszami pierwszej satyry Juwenalisa, który pisze: „Jaż tego nie uznam za godne oświetlenia lampą wenuzyńską (Horacjuszową)? Jaż tego nie miałbym poruszyć?” (J. Kleiner, Pierwszy cykl „Satyr” Krasickiego, [w książce:] O Krasickim i o Fredrze. Dziesięć rozpraw, Wrocław 1956, s. 59). [przypis redakcyjny]