Kitobni o'qish: «Bądź błogosławiona»
Raz, w jasną noc księżycową, mądry a wielki Kryszna1 zamyślił się głęboko i rzekł:
– Myślałem, że człowiek jest najpiękniejszym tworem na ziemi – i myliłem się. Oto widzę kwiat lotusu2, kołysany nocnym powiewem. O ile on piękniejszy od wszystkich żyjących istot: listki jego otwarły się właśnie na srebrne światło księżyca – i oczu nie mogę od niego oderwać… Tak, nie ma między ludźmi nic podobnego – powtórzył z westchnieniem.
Ale po chwili pomyślał:
– Dlaczego bym ja, bóg, nie miał potęgą słowa stworzyć istoty, która by była tym między ludźmi, czym lotus między kwiatami? Niech więc tak będzie na radość ludziom i ziemi! Lotusie, zmień się w żyjącą dziewicę i stań przede mną!
Zadrżała wnet leciuchno fala, jakby trącona skrzydłem jaskółki, noc rozjaśniła się, księżyc zabłysnął mocniej na niebie, rozśpiewały się głośniej nocne drozdy, a potem nagle umilkły. I czar się spełnił: przed Kryszną stanął lotus w ludzkiej postaci.